Kraampakket, czyli poród - DIY
Paczkę dostałam z ubezpieczalni, wielkie pudło tym razem. Bo poprzednim razem było małe pudełko które zawierało balsam na rozstępy do brzucha i biustu i do nóg. A to wszsytko w dość uroczej kosmetyczce.
Dlatego i tym razem bardzo się ucieszyłam, gdyż lubię dostawać paczki. Zwłaszcza, jak się ich nie spodziewam. Niestety zawartość była już mniej satysfakcjonująca. Dlaczego? Otóż paczka zawiera niezbędne rzeczy do porodu domowego, a w nim między innymi:
- folia do nakrycia łóżka
- klamerki do zaciskania pępowiny
- spirytus do dezynfekcji
- gaziki, kompresy, podpaski i inne cuda
- termometr
- kosmetyki dla nowordka
W ten oto sposób, ubezpieczyciel daje mi do zrozumienia, że owszem, mogę rodzić w szpitalu, ale po co, skoro mogę to zrobić w domu (i taniej wyjdzie)? W końcu to nic trudnego.....
Dlatego i tym razem bardzo się ucieszyłam, gdyż lubię dostawać paczki. Zwłaszcza, jak się ich nie spodziewam. Niestety zawartość była już mniej satysfakcjonująca. Dlaczego? Otóż paczka zawiera niezbędne rzeczy do porodu domowego, a w nim między innymi:
- folia do nakrycia łóżka
- klamerki do zaciskania pępowiny
- spirytus do dezynfekcji
- gaziki, kompresy, podpaski i inne cuda
- termometr
- kosmetyki dla nowordka
W ten oto sposób, ubezpieczyciel daje mi do zrozumienia, że owszem, mogę rodzić w szpitalu, ale po co, skoro mogę to zrobić w domu (i taniej wyjdzie)? W końcu to nic trudnego.....
Comments